Po Świętach
28 grudnia 2017, 17:05
No tak. Minęły. I nie było tak źle. Pogoda niezła, a więc można było spacerować. I całe szczęście! Najgorsza nostalgia dopadła mnie w Wigilię, ale udało mi się szybko ogarnąć. Potem było już dobrze.
Najlepsze w tym wszystkim to, że nie trzeba było nigdzie jechać, zbierać się i siedzieć w "gościach". Był u nas tylko On. I byliśmy chwilę razem na spacerze. To krótkie chwilki, ale obecnie trzeba i takie zbierać, bo na inne nie ma na razie szans. Trudny to czas dla nas. Wydawało by się, że powinno go być więcej, ale... Znowu te cholerne obowiązki. Mijamy się w czasie i przestrzeni i nie możemy się spotkać.
Nie mówię już o "innych" rzeczach. Tak dawno nie było między nami intymności. Zawsze jest ktoś, ciągle jest coś. A obydwoje już bardzo tęsknimy, tak bardzo, że zaczynamy popełniać błędy, z których ktoś średnio inteligentny - na szczęście to nie mój mąż - mógłby odczytać naszą relację.
Dodaj komentarz