Archiwum luty 2018


To tak żeby zamknąć niezamykalne...
07 lutego 2018, 17:11

Chyba jednak jestem złą córką.

Od pogrzebu nie byłam w Mamy mieszkaniu. Nie czuję potrzeby. Nie kontaktuję się zbyt często z Mamy mężem. No może tylko wtedy gdy jest Msza za Mamę. I tak naprawdę - na razie przynajmniej - czuję ulgę.

Nie muszę wreszcie niczego udawać, na siłę wyrażać entuzjazmu. Mogę być panią swego losu w pełnym tego słowa znaczeniu. Do tej pory zawsze miałam z tyłu głowy "co mama na to". Teraz nie mam tego problemu.

Nie mam też jakiegoś poczucia, że Mama patrzy na mnie z góry, że jest ze mną cały czas. Nie mam żadnego przeświadczenia czy też przekonania, że pilnuje mnie, jak to niektórzy mówią. Nie mam kontaktu i niech tak będzie.

Ja w ogóle ze zmarłymi nie odczuwam jakiejś wspólnoty, jakiegoś szczególnego związania. Nie mam tego, ale jak potrzebuję wcześnie wstać to pomaga "wieczne odpoczywanie":-)