Najnowsze wpisy


Jaki był ten rok?
31 grudnia 2020, 17:16

Jaki był ten rok?

Dziwny...

Czas, jakiego jeszcze nikt nigdy nie przeżywał...

To były trudne dni. Zaczęło się w marcu i trwa do dzisiaj. I chyba tak jeszcze długo będzie... Koronawirus sieje śmiertelne żniwo, trzeba się zabezpieczać, izolować... 

Siedzenie w domu mnie nie przeraża... Właściwie wiele się nie zmieniło od normalnych czasów, przynajmniej dla mnie. 

Szkoła od marca do czerwca - online. Teraz od października - znowu zdalnie. To jest dziwne.

W sumie to był głupi rok, bo od lutego nie spotykamy się sam na sam... Brakuje mi tych spotkań:( A z drugiej strony - ciut się od tego odzwyczaiłam. Dobrze jest, jak jest.

Jedno co sobie myślę, to to, że mama nie żyje jest chyba błogosławieństwem w tych okolicznościach. Nie dało by się jej wytłumaczyć, że nie będziemy przyjeżdżać...

Jak się czuję? dziwnie!

Ale oby nie było gorzej!

koronawirus

Trochę czasu minęło...
13 września 2020, 19:24

Dawno nic nie pisałam, ale jakoś nie ma czasu albo ochoty. Dla spełnienia kronikarskiego obowiązku trzeba jednak od czasu do czasu tu zaglądnąć.

Mamy od marca 2020 roku pandemię koronawirusa. Jest tak, jak nigdy nie było. Teraz już jakby normalnie - maseczki i dezynfekcja zostały, trochę procedur w szkole i nie tylko. Ale od marca do czerwca pracowaliśmy zdalnie. Dziwne to było... Szkoła bez uczniów... Każdy zamknięty w domu, z zaleceniami nie wychodzenia bez potrzeby. Dobrze, że są psy i można było chociaż z nimi chodzić na spacery. Zalecano brak kontaktów społecznych, brak imprez - nawet rodzinnych, ograniczenie wyjazdów.

To akurat mi pasowało, bo jakoś mobilna szczególnie to ja nie jestem. 

W sumie to dobrze, że nie mamy już bliskiej rodziny gdzieś dalej i nie trzeba było się szwendać. Bardzo mi się to podobało...

Szkoda tylko, że przez to ograniczenie kontaktów oddaliliśmy się fizycznie od siebie, bo mentalnie to chyba jeszcze zbliżyliśmy. Mowa oczywiście o Nim i o mnie.

Nie wiem, jakby wyglądałoby moje życie w czasie pandemii gdyby żyła Mama. Chyba byłoby dużo spięć... Jej nie wytłumaczyłby nikt, że nie można się spotykać, nie powinno się odwiedzać itp.

Jak żyję? Dobrze! Jestem wolna i sama o sobie stanowię. Nikt nie mówi mi co muszę, albo i nie... czuję się dobrze jak nigdy wcześniej... dojrzałam wreszcie i jestem szczęśliwa... 

Dom pięknieje, żyje się w nim coraz lepiej i wygodniej. Młody odpowiedzialny. Jestem z Niego dumna! Potrafi pomagać i to jest super!

Jednym zdaniem - nigdy nie było mi lepiej i oby tak zostało!

 

Kolejne Święta
24 grudnia 2019, 20:26

Kolejne Święta w trakcie.

Brat jak zwykle za granicą. 

Wigilia we czwórkę. Dobry czas. 

Jestem zła na męża mojej Mamy i nie zaprosiłam Go do nas na Święta. Nawet nie wiem gdzie jest. Życzenia złożyłam telefonicznie. 

Wkurzył mnie 1 listopada na cmentarzu. Obrabiał mi tyłek z przyszywaną ciotką podczas gdy ja stałam za jego plecami i wszystko słyszałam. A miłe to nie było...

A co dzisiaj?

Jest dobrze. Naprawdę nigdy nie było mi tak dobrze i spokojnie. 

Szkoda tylko, że On jest coraz starszy i to niestety widać... Brak tego szaleństwa, które było między nami dawniej. Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo... Coraz mniej spędzamy czasu we dwoje. Tylko we dwoje.

Jest przywiązanie, jest uczucie, ale... Obydwoje jesteśmy coraz starsi i to smutne. Chociaż ja czasem czuję się jakbym miała 30 lat. A nawet lepiej. 

W każdym razie co by napisać - jest dobrze!

I wszystkim życzę dużo miłości nie tylko na Święta!

Jak się czuję...
28 sierpnia 2019, 18:04

Jak się czuję? Świetnie! Właściwie to kiedyś uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nigdy nie było mi tak dobrze. Teraz wiem, że żyję! Co się zmieniło? Pozornie nic, ale... Przestałam czuć presję, że coś muszę, bo... Żyję tak jak chcę i jestem szczęśliwa. Wiem, że nikt nie patrzy na mnie ciągle przez pryzmat swoich wyobrażeń jaka powinnam być i jak powinnam żyć. Jestem wreszcie panią swego losu. Nie muszę się nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji. 

Czemu tak jest? Zniknęło to, co cały czas mnie hamowało i ograniczało. Nie czuję na sobie wyobrażeń Mamy o mnie i o tym, jak powinno być.

"Czasem jest tak, że im bardziej nie chcesz przypominać swojej matki, tym bardziej się do niej upodabniasz."

Niestety, fizyczne podobieństwo nie zniknie. Czasem denerwuje mnie to, gdy patrzę w lustro i zamiast siebie widzę ją. Ale to tylko fizyczność... Mentalnie jestem bardzo daleko. Jestem u siebie!

Czy tęsknię? Chyba to jest taka dziwna forma tęsknoty, zaprzeczanie wszystkiemu, co było dobre w naszych relacjach. Jedno teraz wiem na pewno, a podejrzewałam to od dawna - nasza relacja była toksyczna. Wykańczała mnie psychicznie. Te częste szantaże psychiczne, to pouczanie i zmuszanie do kontaktów, całowanie na siłę przy pożegnaniach, próby ustawiania mojego życia... Męka dla niej i dla mnie. Nie umiałyśmy ze sobą rozmawiać, żadna z nas nie potrafiła... Nie umiałam być na tyle asertywna, żeby siebie ochronić. Czas uleczył rany. Strata bolesna, bo śmierć jest bolesną stratą. Tylko czy dla mnie ta śmierć to strata czy zysk... Głupie to, ale uwolniła mnie od największego mojego problemu.

Nie byłam i nie jestem dobrą córką. Ale i Ona nie była dobrą matką - przynajmniej dla mnie. Owszem, były i fajne chwile, nie da się zaprzeczyć, ale... Ogólny wydźwięk jak dla mnie jest niedobry. I tyle...

 

Minął rok
17 lipca 2018, 17:07

Wczoraj zaczęłam pisać tego posta i zapomniałam opublikować... Został tylko tytuł. Może i dobrze.

Dziś zaczynam więc, ale już inaczej. Nie tęsknię za Mamą, a raczej wmawiam to sobie, bo ta pisanina to też wyraz tęsknoty, ale takiej innej... Dziwnej, jak dziwne były nasze relacje.

Znowu tyle pisania i coś się stało, że mi tekst zniknął. To znaczy, że na razie tyle...

Dziś mija rok od śmierci Mamy. Co się zmieniło? Dojrzałam do swoich decyzji, planów. Wyciszyłam się. Jestem dla siebie najbliższą rodziną i tak jest dobrze. Z bratem widujemy się bardzo okazjonalnie.

Nie śni mi się, nie tęsknię... Choć może te wpisy to jakiś wyraz tęsknoty.

Jest dobrze.

Wczoraj u nas była Msza św. za Mamę i był tylko Jej Mąż. Brat nie przyjechał, nikogo ze znajomych też nie było... A niby taka była świetna i co? Już wszyscy zapomnieli?